Rodzina Żabińskich
„Spojrzałam na nich z rozpaczą; ich wygląd i mowa nie mogły budzić najmniejszych wątpliwości”, wspomina Antonina Żabińska wieczór, kiedy do drzwi willi na terenie warszawskiego ZOO zapukali kolejni uciekinierzy z getta.
Jan Żabiński, przedwojenny dyrektor ZOO, jego żona a nawet ich kilkuletni syn Ryś konspirowali od początku niemieckiej okupacji. W opustoszałych klatkach i pawilonach ukrywali ludzi, broń i amunicję. Schronienie znaleźli tutaj również Żydzi. Żabiński organizował fałszywe dokumenty, wyszukiwał kryjówki, sam wyprowadził kilka osób na „aryjską stronę”.
Tajni lokatorzy domu w ZOO na znak zbliżającego się niebezpieczeństwa kryli się na stryszku, w łazience, w szafie ściennej lub wydostawali się na zewnątrz tunelem prowadzącym z piwnicy do przydomowego ogrodu. Zagrożenie zwiastowała grana na fortepianie przez Antoninę, lub nucona, melodia z operetki „Piękna Helena” Offenbacha – „Jedź, jedź, jedź na Kretę!”.