Rodzina Imiołków
– Wujek kochany! Ja ciebie szukam! Chodź do domu! Mama czeka z obiadem! – dziesięcioletnia Marianka, płacząc, przedarła się przez kordon Niemców i dopadła Leona Weinsteina stojącego w grupie mężczyzn zgromadzonych do wywózki. Pan Leon nachylił się, wziął ją na ręce i wyszedł z tłumu.
Po latach Marianna Gajowniczek z d. Imiołek relacjonuje: – W domu całował mnie i płakał. Powiedział, że… nigdy nie zapomni. O Mariance szczególnie będzie pamiętał: „W ostatniej chwili uratowała mi życie”.
Rodzina Imiołków ukrywała uciekinierów z getta, Leona i jego szwagierkę Bronisławę Szafran, od sierpnia 1943 roku. W suterenie przy ul. Dąbrówki przygotowali im dwie kryjówki: w szafie i w węglu. Czesława, matka Marianny, utrzymywała rodzinę i ukrywanych, piorąc po nocach i sprzątając. Ojciec, Antoni, chory na gruźlicę, pracował tylko dorywczo. Dziewczynka pomagała matce.