Rodzina Stupnickich
– Za murami getta czekała umówiona dorożka, która miała nas zawieźć na Mickiewicza. To musiało być takie napięcie, że aż nie mogłam sobie przypomnieć, gdzie ona stoi – wspomina Anna Stupnicka-Bando. Gdy miała 13 lat, wyprowadziła z getta rówieśniczkę, Lilianę Alter, córkę działacza partii Bund.
– Ojciec Lilki płakał, kiedy się żegnali. Wiedziałam, że oni się już nigdy nie spotkają. Straszna scena. Założyłam jej palto zielone z czarnym aksamitnym kołnierzykiem, a ona moje – granatowe z bagdadowym kołnierzem i beret z szarotką, mój strój od Sióstr Zmartwychwstanek. I tak jak mama moja nakazała nam wyjść, wyszłyśmy: głowy do góry, zdecydowanym krokiem przed siebie, koło wartowni do bramy.
– Lilka zamieszkała z nami. Jako kuzynka. Mama wyrobiła jej papiery na nazwisko Wójcik. Nie była podobna do nikogo z rodziny. Ale jakoś sąsiedzi nie pytali, skąd ta kuzynka…