Antonia Locatelli
WŁOCHY - RWANDA

Musimy ratować ludzi, musimy ich bronić

Ludobójstwo w Rwandzie

Rwanda leży w środkowej Afryce. W kwietniu 1994 r. doszło do eskalacji konfliktu pomiędzy dwoma zamieszkującymi państwo ludami – Tutsi i Hutu. W ciągu 100 dni zginęło prawie milion ludzi – głównie Tutsi. Impulsem do masakry było zestrzelenie samolotu, na którego pokładzie znajdował się prezydent Rwandy. Jednak ludobójstwo zostało wcześniej zaplanowane. Większość ofiar zginęła w miejscu zamieszkania, z rąk sąsiadów, od maczet używanych przez bojówki Hutu.

Kontynent afrykański od lat podlega konfliktom wewnętrznym. Wyznaczone przez kolonizatorów granice, które nie uwzględniały podziałów etnicznych, zróżnicowanie etniczne państw afrykańskich, słabość rządów – to główne przyczyny tego stanu rzeczy.

W Rwandzie nazywali ją aniołem biedaków. Misja Nyamata była domem Antonii Locatelli od lat 70. Należała wówczas do zakonu Sióstr Szpitalnych Świętej Marii. 30 km od Kigali, stolicy kraju, założyła i prowadziła szkołę dla dziewcząt.

Społeczność misji liczyła osiemdziesiąt tysięcy ludzi. Po opuszczeniu przez Locatelli zgromadzenia – obowiązki w szkole, przychodni i parafii kolidowały z życiem wspólnoty – pracowała jako misjonarka świecka.

Bezpośredniością, szczerością, wręcz szorstkością, wyniesionymi z rodzinnej wioski z okolic Bergamo we Włoszech, zjednywała sobie sympatię i zaufanie miejscowych.

Antonia Locatelli, Rwanda. Fot. Centro studi Valle Imagna

W 1990 r. rwandyjski konflikt etniczny pomiędzy Hutu i Tutsi przerodził się w wojnę domową. Antonia była świadkiem mordów. „Musimy ratować ludzi, musimy ich bronić, a może to zrobić jedynie rząd”, powtarzała. Kilkuset Tutsich znalazło schronienie w misji Nyamata.

Wydzwaniała do ambasady Belgii. Starała się zainteresować tragedią RF 1 Radio i BBC. Naciski zaalarmowanej przez nią opinii publicznej skłoniły prezydenta Juvénala Habyarimanę do ograniczenia zbrodniczych poczynań armii i powiązanych z nią band.

W 1992 r. szkoła funkcjonowała jako obóz dla siedmiu tysięcy uchodźców. W nocy z 9 na 10 marca, mimo godziny policyjnej, Antonia wyszła z domu, zmierzała do szkoły. Na ulicy strzelają do niej członkowie paramilitarnej grupy Hutu przysłanej ze stolicy. Według niektórych pociski trafiły usta i serce Antonii – kara za informowanie świata o szalejącym w Rwandzie ludobójstwie.

Antonia Locatelli, Rwanda. Fot. Centro studi Valle Imagna

Ludobójstwo w Rwandzie

Rwanda leży w środkowej Afryce. W kwietniu 1994 r. doszło do eskalacji konfliktu pomiędzy dwoma zamieszkującymi państwo ludami – Tutsi i Hutu. W ciągu 100 dni zginęło prawie milion ludzi – głównie Tutsi. Impulsem do masakry było zestrzelenie samolotu, na którego pokładzie znajdował się prezydent Rwandy. Jednak ludobójstwo zostało wcześniej zaplanowane. Większość ofiar zginęła w miejscu zamieszkania, z rąk sąsiadów, od maczet używanych przez bojówki Hutu.

Kontynent afrykański od lat podlega konfliktom wewnętrznym. Wyznaczone przez kolonizatorów granice, które nie uwzględniały podziałów etnicznych, zróżnicowanie etniczne państw afrykańskich, słabość rządów – to główne przyczyny tego stanu rzeczy.